Stop agencjom i copywriterom.
„Poniższe historie są wyłącznie fikcyjne, a wszelkie podobieństwo nazwisk, miejsc i wydarzeń do rzeczywistości jest całkowicie przypadkowe. Wszelkie aluzje do osób żyjących lub zmarłych są czysto przypadkowe i nie mają na celu żadnego zamierzonego zarzutu, zniesławienia lub identyfikacji, prócz edukacyjnej.
John Kowalski: DIY Tworzenie Stron WWW
John Kowalski, dumny właściciel prężnie rozwijającej się firmy produkującej ekologiczne meble, siedział niewygodnie na skórzanym fotelu w eleganckim biurze agencji konsultingowej. Przeciwko niemu siedział elegancko ubrany konsultant, z pewnością kosztownym garniturem, który odbijał światło biurowych lamp.
„Z naszymi usługami, Panie Kowalski, twoja strona internetowa stanie się wizytówką firmy. Twoi klienci zrozumieją, jak wyjątkowe są twoje meble,” powiedział konsultant z uśmiechem, który wydawał się nieco zbyt sztuczny dla Johna.
„Wyobrażam sobie, że nasza usługa będzie kosztować około 15 000 zł,” dodał, przesuwając w stronę Johna umowę. John pomyślał o swojej firmie, o specyficzności jego produktów. Zainwestował te pieniądze, przekonany, że profesjonalizm agencji przełoży się na zrozumienie jego biznesu.
Kiedy jednak strona pojawiła się online, John czuł się rozczarowany. Strona była estetyczna, ale nie oddawała wartości, jakie niosły jego meble. Nie przyciągała klientów, a John czuł, że agencja nie rozumie jego biznesu.
Kilka tygodni później John Kowalski siedział przed ekranem laptopa, patrząc na twarz agenta copywritera na Zoomie. Było coś niepokojącego w tonie rozmowy, coś, co sugerowało, że ta rozmowa nie pójdzie tak, jak John sobie wyobrażał.
„Zrozum, John,” powiedział agent, „analizowaliśmy strony Twojej konkurencji i zauważyliśmy, że używają podobnych sformułowań, jakie my proponujemy.”
John westchnął ciężko. „Ale to nie o to chodzi. Chciałem, abyście skupili się na mojej wizji, na tym, co sprawia, że moje meble są wyjątkowe. Wygląda na to, że po prostu kopiujecie to, co robi konkurencja.”
„John, to jest standard w branży…” próbował tłumaczyć agent, ale John przerwał mu.
„Rozumiem, ale to nie jest to, czego oczekuję. Moja strona nie oddaje tego, kim jestem jako firma.”
Po tym doświadczeniu John zdecydował się na zmianę strategii. Wydał 500 zł na kurs WordPressa i zaczął samodzielnie tworzyć swoją stronę. Ponadto dowiedział się o ChatGPT i zaczął używać tego narzędzia do generowania treści.
To było trudne na początku, ale po kilku miesiącach praktyki, John zauważył, że jego strona zaczęła przyciągać prawdziwych klientów, tych, którzy doceniali unikalność jego mebli.
Sześć miesięcy później, John zauważył, że jego inwestycja zwróciła się. Bez żadnej zewnętrznej agencji, jego strona zaczęła generować zyski w wysokości ok 600 tysięcy rocznie.
„Nauczyłem się, że warto zainwestować w siebie, zamiast polegać na agencjach, które nie rozumieją mojej wizji,” powiedział John, patrząc na ekran komputera z uśmiechem.
Adam Nowak, entuzjastyczny założyciel „MasterSkills”, siedział w swoim domowym biurze przed komputerem. Zastanawiał się, jak poradzić sobie z ogromną ilością pracy związaną z zarządzaniem platformą e-learningową, na której sprzedawane były jego kursy. Adam zdecydował, że potrzebuje pomocy.
Po przeglądaniu kilku ofert na różnych platformach, Adam natknął się na grupę na Facebooku, gdzie wirtualne asystentki oferowały swoje usługi. Przeczytał profil Moniki, młodej kobiety z doświadczeniem w zarządzaniu platformami e-learningowymi. Monika wydawała się być idealnym rozwiązaniem dla problemu Adama.
Adam opisał Monice, czego oczekuje: poukładania zdjęć do kursów, wypełnienia wszystkich pól według konkretnych instrukcji, dopasowania produktów kursów do odpowiednich kategorii i stworzenia spójności na platformie.
Po kilku dniach Adam zalogował się na swoją platformę e-learningową i czuł, jak serce mu zamarło. Nic nie było tak, jak powinno. Żadne zdjęcie nie pasowało do odpowiedniego kursu, opisy były w niewłaściwych miejscach, a kursy nie były skategoryzowane odpowiednio.
Rozczarowany Adam skontaktował się z Moniką, która tłumaczyła, że starała się jak najlepiej, ale nie jest ekspertem w zarządzaniu takimi platformami. Adam poczuł, jak entuzjazm zanika.
Ale Adam nie był typem człowieka, który łatwo się poddaje. Zdecydował, że jeśli chce, aby coś było zrobione dobrze, musi to zrobić sam. Wydał kilka dni na porządkowanie platformy, korzystając z pomocy ChatGPT do tworzenia opisów kursów.
Było to trudne, ale po kilku tygodniach ciężkiej pracy, platforma była wreszcie w idealnym porządku. A co najważniejsze, Adam czuł, że nauczył się czegoś nowego.
Kilka miesięcy później, Adam zauważył, że jego decyzja przyniosła mu zyski. Jego kursy zaczęły sprzedawać się lepiej, a klienci byli zadowoleni z nowej, łatwej w nawigacji platformy.
„Zrozumiałem, że czasem warto zainwestować w siebie, a nie polegać na innych, którzy mogą nie podzielać mojej wizji,” powiedział Adam, patrząc na ekran komputera z uśmiechem.
Wreszcie, jego firma „MasterSkills” zaczęła przynosić roczny zysk w wysokości 700 000 zł, o 30% więcej niż w poprzednim roku. Adam był dumny z siebie i cieszył się, że podjął decyzję o samodzielnym zarządzaniu swoją platformą.
Stop agencjom!
Marcin Kowalski był przedsiębiorcą, który prowadził sklep internetowy z akcesoriami dla psów. Chciał zwiększyć swoją sprzedaż i zyski, dlatego zainteresował się ogłoszeniem, które znalazł w internecie. Było to zaproszenie na webinar o tym, jak zarobić 600 tysięcy złotych w ciągu 6 miesięcy dzięki skutecznej reklamie w mediach społecznościowych. Marcin nie mógł uwierzyć, że to możliwe, ale postanowił się zapisać i sprawdzić, co ma do powiedzenia prowadzący webinar. Webinar odbywał się na platformie Zoom. Prowadzącym był mężczyzna o imieniu Tomasz, który przedstawił się jako ekspert od marketingu internetowego i właściciel agencji reklamowej „Reklamo”. Tomasz pokazywał na ekranie różne wykresy i statystyki, które miały dowodzić, że jego metoda reklamy jest niezawodna i gwarantuje spektakularne efekty. Mówił, że wystarczy zlecić mu kampanię reklamową na Instagramie, Facebooku i TikToku, a on zajmie się wszystkim: doborem celu, grupy docelowej, treści, grafiki, budżetem i optymalizacją. Twierdził, że jego agencja ma dostęp do specjalnych narzędzi i algorytmów, które pozwalają dotrzeć do milionów potencjalnych klientów i skłonić ich do zakupu. Zapewniał, że jego usługa jest tania i opłacalna, a zwrot z inwestycji jest ponadprzeciętny. Marcin słuchał z zapartym tchem i coraz bardziej się przekonywał. Wydawało mu się, że to idealna propozycja dla niego. Nie musiałby się martwić o reklamę i mógłby skupić się na innych aspektach swojego biznesu. Poza tym marzył o tym, by zarobić tyle pieniędzy i spełnić swoje plany i marzenia. Kiedy webinar dobiegł końca, Tomasz poprosił wszystkich uczestników o kontakt telefoniczny lub mailowy, jeśli są zainteresowani jego ofertą. Marcin nie czekał ani chwili i zadzwonił do niego następnego dnia. – Dzień dobry, mówi Marcin Kowalski. Wczoraj oglądałem Pana webinar i jestem bardzo zainteresowany Pana usługą. – Dzień dobry, cieszę się bardzo, że dzwoni Pan. Nazywam się Tomasz i jestem właścicielem agencji reklamowej „Reklamo”. Chciałbym zaproponować Panu współpracę. – Tak, chciałbym skorzystać z Pana oferty. Jak to wygląda w praktyce? – To bardzo proste. Pan podpisuje umowę ze mną na 6 miesięcy i płaci mi 2000 złotych za miesiąc za prowadzenie kampanii reklamowej na Instagramie, Facebooku i TikToku. Ja zajmuję się wszystkim: tworzeniem treści, grafiki, doborem grupy docelowej, ustalaniem budżetu i optymalizacją reklam. Pan tylko obserwuje efekty i cieszy się ze wzrostu sprzedaży. – A jaki jest ten budżet na reklamy? – To zależy od Pana celów i możliwości. Ja polecam minimum 1000 złotych na każdy kanał na miesiąc. To wystarczy, by dotrzeć do milionów ludzi i zachęcić ich do zakupu Pana produktów. – No dobrze, to brzmi rozsądnie. A jakie są gwarancje, że to zadziała? – Pan nie musi się o nic martwić. Ja mam wieloletnie doświadczenie w branży i wiem, co robię. Moje metody są sprawdzone i skuteczne. Mogę Panu pokazać wiele przykładów moich zadowolonych klientów, którzy zarobili dzięki mnie fortunę. Poza tym Pan ma prawo do rezygnacji z umowy w każdej chwili, jeśli nie będzie Pan zadowolony z efektów. – No dobrze, to jestem przekonany. Gdzie mogę podpisać umowę? – Świetnie, cieszę się, że się Pan zdecydował. Umowę mogę Panu wysłać mailem lub kurierem. Proszę podać mi swój adres email i dane do faktury. – Mój email to marcin.kowalski@poczta.pl, a dane do faktury to Marcin Kowalski, ul. Słoneczna 12, 00-000 Warszawa, NIP 1234567890. – Dziękuję bardzo. W ciągu kilku minut wyślę Panu umowę i fakturę. Proszę je podpisać i odesłać do mnie. Po otrzymaniu dokumentów i wpłacie rozpocznę kampanię reklamową dla Pana sklepu. – Dziękuję bardzo. Czekam na maile i przelewam pieniądze. – Dziękuję Panu za zaufanie i współpracę. Do usłyszenia. Marcin podpisał umowę i zapłacił Tomaszowi 2000 złotych za pierwszy miesiąc usługi oraz 3000 złotych na budżet reklamowy na trzy kanały. Był pełen nadziei i oczekiwań. Liczył na to, że jego sprzedaż wzrośnie znacznie dzięki reklamie w mediach społecznościowych. Jednak po trzech miesiącach współpracy z Tomaszem Marcin był rozczarowany i zły. Nie widział żadnego wzrostu sprzedaży ani zysków. Jego sklep nie miał więcej odwiedzin ani zamówień niż przed rozpoczęciem kampanii reklamowej. Marcin sprawdzał regularnie statystyki i raporty, które dostawał od Tomasza, ale nie rozumiał ich. Wydawało mu się, że są fałszywe lub manipulowane. Tomasz twierdził, że jego reklamy mają wysoki zasięg, klikalność i konwersję, ale Marcin nie widział tego w swoim sklepie. Marcin postanowił zadzwonić do Tomasza i wyjaśnić sprawę. – Dzień dobry, mówi Marcin Kowalski. Chciałbym porozmawiać z Panem o naszej współpracy. – Dzień dobry, cieszę się, że dzwoni Pan. Co mogę dla Pana zrobić? – Chciałbym zrezygnować z Pana usługi. Nie jestem zadowolony z efektów. – Co Pan mówi? Przecież moja kampania reklamowa jest bardzo skuteczna. Proszę spojrzeć na statystyki i raporty, które wysyłałem Panu co tydzień. – Nie wierzę w te statystyki i raporty. Nie widzę żadnego wzrostu sprzedaży ani zysków w moim sklepie. Wydałem już 9000 złotych na Pana usługę i budżet reklamowy, a nie mam żadnego zwrotu z inwestycji. – To niemożliwe. Moje reklamy dotarły do milionów ludzi i zachęciły ich do zakupu Pana produktów. Może Pan ma jakiś problem techniczny ze swoim sklepem lub systemem płatności? – Nie mam żadnego problemu technicznego ze swoim sklepem ani systemem płatności. Mam problem z Pana usługą, tylko z Pana oszustwem. Pan mnie okłamał i naciągnął na nieopłacalną umowę. Pan nie jest żadnym ekspertem od marketingu internetowego, tylko sprytnym cwaniakiem, który wykorzystuje naiwnych ludzi jak ja. – Co Pan mówi? To są bardzo poważne zarzuty. Nie mam pojęcia, skąd takie pomysły. Ja jestem uczciwym i profesjonalnym przedsiębiorcą, który świadczy wysokiej jakości usługi. Nie mam nic do ukrycia ani do stracenia. – Ma Pan wiele do stracenia. Ja nie zamierzam dłużej płacić Panu ani grosza. Zrywam z Panem umowę i żądam zwrotu pieniędzy, które Pan ode mnie wziął. Jeśli tego nie zrobi, to zgłoszę Pana do organów ścigania i do sądu. Mam dowody na Pana oszustwo i nie będę się bał ich użyć. – Proszę się uspokoić i nie rzucać pustymi groźbami. Nie ma Pan żadnych dowodów na moje oszustwo, bo takiego nie było. Ja wywiązałem się ze swoich zobowiązań i zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy, by pomóc Panu w rozwoju Pana biznesu. To nie moja wina, że Pan nie osiągnął oczekiwanych rezultatów. Może Pan ma po prostu słaby produkt lub złą strategię sprzedaży? – Nie ośmielaj się krytykować mojego produktu lub strategii sprzedaży. To są sprawy, które mnie dotyczą i które sam najlepiej znam. A jeśli chodzi o Pana usługę, to jest ona bezwartościowa i szkodliwa. Pan nie tworzył żadnych treści ani grafik, tylko kopiował je z innych źródeł lub generował przy pomocy sztucznej inteligencji. Pan nie dobierał żadnej grupy docelowej, tylko losowo wysyłał reklamy do wszystkich użytkowników mediów społecznościowych. Pan nie ustalał żadnego budżetu ani nie optymalizował reklam, tylko wydawał moje pieniądze na bezsensowne i drogie kampanie, które nic nie przynosiły. – Skąd Pan ma takie informacje? To są bzdury i pomówienia. Ja nie robiłem nic takiego. Ja stosowałem najnowsze technologie i metody, które gwarantują sukces w reklamie internetowej. Pan nie ma pojęcia o tym, jak to działa i co jest potrzebne do osiągnięcia celu. – Mam pojęcie o tym, jak to działa i co jest potrzebne do osiągnięcia celu. I wiem, że to nie jest to, co Pan robił. Mam dowody na to, że Pan mnie oszukiwał i okradał. Znalazłem wiele identycznych reklam i treści, które Pan tworzył dla mnie i dla innych klientów. Znalazłem też opinie innych ludzi, którzy byli nieszczęśliwi z Pana usługi i którzy również stracili pieniądze przez Pana działania. – To są kłamstwa i manipulacje. Nie wiem, kto Panu to powiedział lub pokazał, ale to są ludzie zazdrośni lub konkurencyjni, którzy chcą mnie zdyskredytować i zniszczyć moją reputację. Ja nie mam nic wspólnego z tymi reklamami i treściami. To są podróbki lub fałszerstwa. – Nie próbuj się wykręcać i zwalać winy na innych. To jest oczywiste, że to są Pana reklamy i treści. Mają Pana logo, Pana nazwę, Pana dane kontaktowe. Nie ma żadnych wątpliwości, że to Pan jest odpowiedzialny za to oszustwo. – Proszę nie nazywać mnie oszustem. Ja nie jestem oszustem. Ja jestem ofiarą pomówień i niesprawiedliwości. Ja nie zrobiłem nic złego ani nielegalnego. Ja tylko chciałem pomóc Panu w rozwoju Pana biznesu i zarobić uczciwie na swojej pracy. – Nie wmawiaj mi, że chciałeś mi pomóc. Chciałeś tylko wykorzystać moją naiwność i zabrać moje pieniądze. Nie zrobisz tego więcej. Koniec naszej współpracy i koniec naszej rozmowy. Oczekuję zwrotu pieniędzy, które Pan ode mnie wziął, w ciągu 7 dni. Jeśli tego nie zrobi, to spotkamy się w sądzie. – Proszę nie rób mi tego. Proszę daj mi jeszcze szansę. Proszę nie zrywaj ze mną umowy. Proszę nie żądaj ode mnie zwrotu pieniędzy. Nie mam ich. Wydałem je na reklamy i na życie. Nie mam skąd ich wziąć. Proszę nie zgłaszaj mnie do organów ścigania ani do sądu. Nie chcę mieć problemów z prawem. Proszę bądź łaskawy i wyrozumiały. – Nie mam dla Pana litości ani zrozumienia. Ma Pan to, na co zasłużył. Niech Pan poniesie konsekwencje swoich czynów. Żegnam. Marcin odłożył słuchawkę i westchnął z ulgą i złością. Był pewien, że podjął właściwą decyzję i że nie da się już dłużej oszukiwać przez Tomasza. Był też zdeterminowany, by odzyskać swoje pieniądze i ukarać Tomasza za jego oszustwo. Marcin postanowił zmienić swoją strategię reklamową i spróbować czegoś innego. Zrezygnował z agencji reklamowej i zaczął samodzielnie tworzyć treści dla swojego sklepu przy pomocy sztucznej inteligencji oraz własnej wiedzy. Używał różnych narzędzi i aplikacji, które pomagały mu w generowaniu tekstów, grafik, filmów i innych materiałów promocyjnych. Zajmował się też sam doborem grupy docelowej, ustalaniem budżetu i optymalizacją reklam na różnych kanałach mediów społecznościowych. Po kolejnych trzech miesiącach Marcin był zadowolony i dumny ze swojej pracy. Zauważył znaczny wzrost sprzedaży i zysków w swoim sklepie. Jego produkty cieszyły się dużym zainteresowaniem i pozytywnymi opiniami od klientów. Jego treści były oryginalne, ciekawe i przekonujące. Jego reklamy były trafne, skuteczne i opłacalne. Marcin uśmiechnął się i pomyślał, że to był dobry ruch i że nie potrzebuje żadnej agencji reklamowej ani oszusta jak Tomasz, by odnieść sukces w swoim biznesie.
Dobrze, zmieńmy teraz perspektywę na przedsiębiorcę z branży kulinarnych technologii, Toma, który sprzedaje innowacyjne kuchenne gadżety. Tom prowadził sklep online, a jego produkty cieszyły się rosnącym zainteresowaniem.
Pewnego dnia Tom otrzymał email. Był to mail od agencji SEO, która obiecywała wzrost ruchu na stronie i zwiększenie sprzedaży. W mailu przeczytał:
„Cześć Tom,
Zauważyliśmy, że twoja strona nie jest dobrze widoczna w wynikach wyszukiwania Google. Twoje fantastyczne produkty zasługują na więcej uwagi!
Jesteśmy agencją SEO z 10-letnim doświadczeniem, która pomogła już setkom firm osiągnąć topowe pozycje w wynikach wyszukiwania.
Co powiesz na bezpłatną konsultację, podczas której pokażemy Ci, jak możemy poprawić widoczność Twojej strony i zwiększyć sprzedaż?
Czekamy na odpowiedź!
Pozdrawiamy,
Zespół XYZ SEO”
Tom, pragnąc rozwijać swoją firmę, zdecydował się na współpracę z agencją. Podpisali umowę na 6 miesięcy, podczas których agencja miała zająć się optymalizacją strony pod kątem SEO.
Sześć miesięcy później Tom zauważył, że jego strona nadal znajduje się na niskich pozycjach w wynikach wyszukiwania. Sprzedaż nie wzrosła. Tom stracił pieniądze, które zainwestował w usługi agencji SEO, a obiecany wzrost ruchu na stronie i zwiększenie sprzedaży nie nastąpił.
Rozczarowany Tom postanowił poszukać innych rozwiązań. Natknął się na ChatGPT i zdecydował się go wypróbować. Stworzył treści dla swojej strony, bloga i mediów społecznościowych. Jego produkty zaczęły przyciągać uwagę, a sprzedaż wzrosła o 30% w ciągu pierwszych 6 miesięcy. Tom zrozumiał, że z pomocą ChatGPT, może samodzielnie prowadzić skuteczną strategię marketingową.
Stop agencjom i copywriterom.
Anna Nowak była właścicielką salonu kosmetycznego, który oferował różne zabiegi i usługi dla kobiet i mężczyzn. Chciała zwiększyć swoją popularność i zasięg, dlatego postanowiła stworzyć stronę internetową dla swojego salonu. Nie miała jednak dużego budżetu ani wiedzy na temat tworzenia i prowadzenia stron internetowych. Zleciła więc wykonanie strony internetowej jednej z firm, która znalazła w internecie. Była to firma o nazwie „Webmaster”, która obiecywała profesjonalne i tanie usługi tworzenia i utrzymywania stron internetowych. Anna była zadowolona ze swojej nowej strony internetowej. Wydawała jej się ładna, funkcjonalna i przejrzysta. Zawierała informacje o jej salonie, ofercie, cenniku, galerii zdjęć, opinii klientów i formularzu kontaktowym. Anna liczyła na to, że dzięki stronie internetowej zdobędzie więcej klientów i zwiększy swoje przychody. Jednak po kilku miesiącach Anna zauważyła, że jej strona internetowa nie przynosi jej żadnych korzyści. Nie miała więcej odwiedzin ani zapytań niż przed stworzeniem strony internetowej. Nie widziała też swojej strony internetowej w wynikach wyszukiwania w Google na żadne związane z jej branżą słowa kluczowe. Zastanawiała się, co robi źle i co może zrobić, by poprawić sytuację. Pewnego dnia Anna otrzymała maila od firmy o nazwie „SEO Pozycjonerska”, która specjalizowała się w pozycjonowaniu stron internetowych w wyszukiwarkach. Mail był następującej treści: Szanowna Pani Anno, Jesteśmy firmą SEO Pozycjonerska, która zajmuje się profesjonalnym i skutecznym pozycjonowaniem stron internetowych w wyszukiwarkach takich jak Google. Zauważyliśmy, że Pani strona internetowa nie jest widoczna w Google na żadne istotne dla Pani branży słowa kluczowe. To oznacza, że Pani traci potencjalnych klientów i konkuruje z innymi salonami kosmetycznymi, które są lepiej widoczne w internecie. Chcielibyśmy zaproponować Pani naszą wyjątkową ofertę, która pomoże Pani poprawić pozycję Pani strony internetowej w Google i zwiększyć ruch na Pani stronie. Nasza oferta polega na tym, że przez pierwszy miesiąc będziemy pozycjonować Pani stronę internetową zupełnie za darmo. Tak, dobrze Pani czyta – za darmo! Nie będzie Pani musiała płacić nam ani grosza za naszą pracę. W ciągu tego miesiąca zajmiemy się optymalizacją techniczną i treściową Pani strony internetowej oraz budowaniem linków do Pani strony z innych stron o wysokiej jakości i autorytecie. Dzięki temu Pani strona internetowa będzie lepiej oceniana przez algorytmy Google i będzie wyświetlana wyżej w wynikach wyszukiwania. Gwarantujemy Pani, że po tym miesiącu Pani strona internetowa znajdzie się na pierwszej stronie Google na następujące słowa kluczowe: – salon kosmetyczny Warszawa – zabiegi kosmetyczne Warszawa – manicure Warszawa – pedicure Warszawa – depilacja Warszawa To są słowa kluczowe, które są najczęściej wpisywane przez osoby szukające usług takich jak Pani. Dzięki temu Pani strona internetowa będzie widoczna dla tysięcy potencjalnych klientów, którzy będą mogli zapoznać się z Pani ofertą i skontaktować się z Panią. Co Pani na to? Czy nie brzmi to wspaniale? Jeśli jest Pani zainteresowana naszą ofertą, prosimy o kontakt telefoniczny lub mailowy. Chętnie odpowiemy na wszystkie Pani pytania i wyjaśnimy szczegóły naszej współpracy. Nie czekaj dłużej i skorzystaj z tej niepowtarzalnej okazji. To może być najlepsza decyzja, jaką Pani podejmie dla swojego biznesu. Z poważaniem, Zespół SEO Pozycjonerska Anna przeczytała maila i poczuła się podekscytowana i zaintrygowana. Wydawało jej się, że to idealna propozycja dla niej. Nie musiałaby nic płacić za pierwszy miesiąc, a mogłaby zobaczyć efekty pozycjonowania swojej strony internetowej. Poza tym marzyła o tym, by być na pierwszej stronie Google i przyciągać więcej klientów do swojego salonu. Anna nie czekała ani chwili i zadzwoniła do firmy SEO Pozycjonerska. – Dzień dobry, mówi Anna Nowak. Otrzymałam Pana maila i jestem bardzo zainteresowana Pana ofertą. – Dzień dobry, cieszę się bardzo, że dzwoni Pani. Nazywam się Krzysztof i jestem właścicielem firmy SEO Pozycjonerska. Chciałbym zaproponować Pani współpracę. – Tak, chciałabym skorzystać z Pana oferty. Jak to wygląda w praktyce? – To bardzo proste. Pani podpisuje umowę ze mną na 12 miesięcy i płaci mi 1950 złotych za miesiąc za pozycjonowanie Pani strony internetowej w Google. Ja zajmuję się wszystkim: optymalizacją techniczną i treściową Pani strony internetowej oraz budowaniem linków do Pani strony z innych stron o wysokiej jakości i autorytecie. Pani tylko obserwuje efekty i cieszy się ze wzrostu ruchu na Pani stronie. – A co z tym pierwszym miesiącem za darmo? – To jest nasz bonus dla nowych klientów. Przez pierwszy miesiąc nie będzie Pani musiała płacić nam ani grosza za naszą pracę. Będziemy pozycjonować Pani stronę internetową za darmo, by pokazać Pani, jak skuteczna jest nasza metoda i jak szybko można osiągnąć rezultaty. – A jaki jest haczyk? Co jeśli po tym miesiącu nie będę zadowolona z efektów? – Nie ma żadnego haczyka. Pani ma prawo do rezygnacji z umowy w każdej chwili, jeśli nie będzie Pani zadowolona z efektów. Nie będziemy żądać od Pani żadnych kar umownych ani opłat dodatkowych. Tylko prosimy o poinformowanie nas o swojej decyzji na piśmie. – No dobrze, to brzmi rozsądnie. A jakie są gwarancje, że to zadziała? – Pannie musi się o nic martwić. Ja mam wieloletnie doświadczenie w branży i wiem, co robię. Moja metoda jest sprawdzona i skuteczna. Mogę Pani pokazać wiele przykładów moich zadowolonych klientów, którzy dzięki mnie znaleźli się na pierwszej stronie Google i zwiększyli swoje przychody. Poza tym Pani sama zobaczy efekty po pierwszym miesiącu naszej współpracy. – No dobrze, to jestem przekonana. Gdzie mogę podpisać umowę? – Świetnie, cieszę się, że się Pani zdecydowała. Umowę mogę Pani wysłać mailem lub kurierem. Proszę podać mi swój adres email i dane do faktury. – Mój email to anna.nowak@poczta.pl, a dane do faktury to Anna Nowak, ul. Kwiatowa 15, 00-000 Warszawa, NIP 1234567890. – Dziękuję bardzo. W ciągu kilku minut wyślę Pani umowę i fakturę. Proszę je podpisać i odesłać do mnie. Po otrzymaniu dokumentów rozpocznę pozycjonowanie Pani strony internetowej. – Dziękuję bardzo. Czekam na maile i przelewam pieniądze. – Dziękuję Pani za zaufanie i współpracę. Do usłyszenia. Anna podpisała umowę i zapłaciła Krzysztofowi 1950 złotych za pierwszy miesiąc usługi, który miał być darmowy. Była pełna nadziei i oczekiwań. Liczyła na to, że jej strona internetowa znajdzie się na pierwszej stronie Google i przyciągnie więcej klientów do jej salonu. Jednak po roku współpracy z Krzysztofem Anna była rozczarowana i zła. Nie widziała żadnego wzrostu ruchu ani zapytań na swojej stronie internetowej. Nie widziała też swojej strony internetowej na pierwszej stronie Google na żadne związane z jej branżą słowa kluczowe. Zastanawiała się, co robi źle i co może zrobić, by poprawić sytuację. Anna postanowiła sprawdzić, co tak naprawdę robi Krzysztof i jak wygląda pozycjonowanie jej strony internetowej. Skorzystała z różnych narzędzi i aplikacji, które pomagały jej w analizie i ocenie swojej strony internetowej oraz konkurencji. Zrobiła też audyt SEO swojej strony internetowej i porównała go z raportami, które dostawała od Krzysztofa. Anna była w szoku i oburzeniu, kiedy odkryła prawdę o pracy Krzysztofa. Okazało się, że: – Krzysztof nie optymalizował technicznie ani treściowo jej strony internetowej. Nie poprawił żadnych błędów ani niedociągnięć, które wpływały na szybkość ładowania, bezpieczeństwo, dostępność i użyteczność jej strony internetowej. Nie dodał ani nie zmienił żadnych treści na jej stronie internetowej, które byłyby atrakcyjne i wartościowe dla użytkowników i wyszukiwarek. Nie zadbał o odpowiednie tytuły, opisy, nagłówki, słowa kluczowe, linki wewnętrzne i zewnętrzne na jej stronie internetowej. – Krzysztof nie budował linków do jej strony internetowej z innych stron o wysokiej jakości i autorytecie. Wręcz przeciwnie – kupował linki z niskiej jakości i podejrzanych stron, które były niezwiązane z jej branżą i które miały negatywny wpływ na jej reputację i pozycję w Google. Nie sprawdzał ani nie usuwał linków złej jakości, które mogły być szkodliwe dla jej strony internetowej. – Krzysztof nie raportował jej prawdziwych wyników i efektów pozycjonowania jej strony internetowej. Fałszował lub manipulował statystyki i raporty, które wysyłał jej co miesiąc. Podawał jej nieprawdziwe lub przesadzone dane na temat zasięgu, klikalności i konwersji jej strony internetowej. Nie informował jej o problemach ani zagrożeniach, które mogły mieć wpływ na jej pozycjonowanie. Anna była wściekła i poczuła się oszukana i okradziona przez Krzysztofa. Wydała już 23400 złotych na jego usługę, a nie miała żadnego zwrotu z inwestycji. Zdała sobie sprawę, że Krzysztof nie był żadnym ekspertem od SEO, tylko sprytnym cwaniakiem, który wykorzystał jej niewiedzę i zaufanie. Anna postanowiła zadzwonić do Krzysztofa i wyjaśnić sprawę. – Dzień dobry, mówi Anna Nowak. Chciałabym porozmawiać z Panem o naszej współpracy. – Dzień dobry, cieszę się, że dzwoni Pani. Co mogę dla Pani zrobić? – Chciałabym zrezygnować z Pana usługi. Nie jestem zadowolona z efektów. – Co Pani mówi? Przecież moje pozycjonowanie jest bardzo skuteczne. Proszę spojrzeć na statystyki i raporty, które wysyłałem Pani co miesiąc. – Nie wierzę w te statystyki i raporty. Nie widzę żadnego wzrostu ruchu ani zapytań na mojej stronie internetowej. Nie widzę też mojej strony internetowej na pierwszej stronie Google na żadne istotne dla mnie słowa kluczowe. Wydałam już 23400 złotych na Pana usługę i nie mam żadnego zwrotu z inwestycji. – To niemożliwe. Moje pozycjonowanie dotarło do milionów ludzi i zachęciło ich do odwiedzenia Pani strony internetowej. Może Pani ma jakiś problem techniczny ze swoją stroną lub systemem płatności? – Nie mam żadnego problemu technicznego ze swoją stroną ani systemem płatności. Mam problem z Pana usługą, tylko z Pana oszustwem. Pan mnie okłamał i naciągnął na nieopłacalną umowę. Pan nie jest żadnym ekspertem od SEO, tylko sprytnym cwaniakiem, który wykorzystuje naiwnych ludzi jak ja. -Co Pani mówi? To są bardzo poważne zarzuty. Nie mam pojęcia, skąd takie pomysły. Ja jestem uczciwym i profesjonalnym przedsiębiorcą, który świadczy wysokiej jakości usługi. Nie mam nic do ukrycia ani do stracenia. – Ma Pan wiele do stracenia. Ja nie zamierzam dłużej płacić Panu ani grosza. Zrywam z Panem umowę i żądam zwrotu pieniędzy, które Pan ode mnie wziął. Jeśli tego nie zrobi, to zgłoszę Pana do organów ścigania i do sądu. Mam dowody na Pana oszustwo i nie będę się bał ich użyć. – Proszę się uspokoić i nie rzucać pustymi groźbami. Nie ma Pani żadnych dowodów na moje oszustwo, bo takiego nie było. Ja wywiązałem się ze swoich zobowiązań i zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy, by pomóc Pani w pozycjonowaniu Pani strony internetowej. To nie moja wina, że Pani nie osiągnęła oczekiwanych rezultatów. Może Pani ma po prostu słabą stronę internetową lub złą ofertę? – Nie ośmielaj się krytykować mojej strony internetowej lub oferty. To są sprawy, które mnie dotyczą i które sama najlepiej znam. A jeśli chodzi o Pana usługę, to jest ona bezwartościowa i szkodliwa. Pan nie optymalizował technicznie ani treściowo mojej strony internetowej. Pan nie budował linków do mojej strony internetowej z innych stron o wysokiej jakości i autorytecie. Pan nie raportował mi prawdziwych wyników i efektów pozycjonowania mojej strony internetowej. – Skąd Pani ma takie informacje? To są bzdury i pomówienia. Nie wiem, kto Pani to powiedział lub pokazał, ale to są ludzie zazdrośni lub konkurencyjni, którzy chcą mnie zdyskredytować i zniszczyć moją reputację. Ja nie mam nic wspólnego z tymi optymalizacjami, linkami i raportami. To są podróbki lub fałszerstwa. – Nie próbuj się wykręcać i zwalać winy na innych. To jest oczywiste, że to są Pana optymalizacje, linki i raporty. Mają Pana logo, Pana nazwę, Pana dane kontaktowe. Nie ma żadnych wątpliwości, że to Pan jest odpowiedzialny za to oszustwo. – Proszę nie nazywać mnie oszustem. Ja nie jestem oszustem. Ja jestem ofiarą pomówień i niesprawiedliwości. Ja nie zrobiłem nic złego ani nielegalnego. Ja tylko chciałem pomóc Pani w pozycjonowaniu Pani strony internetowej i zarobić uczciwie na swojej pracy. – Nie wmawiaj mi, że chciałeś mi pomóc. Chciałeś tylko wykorzystać moją niewiedzę i zabrać moje pieniądze. Nie zrobisz tego więcej. Koniec naszej współpracy i koniec naszej rozmowy. Oczekuję zwrotu pieniędzy, które Pan ode mnie wziął, w ciągu 7 dni. Jeśli tego nie zrobi, to spotkamy się w sądzie. – Proszę nie rób mi tego. Proszę daj mi jeszcze szansę. Proszę nie zrywaj ze mną umowy. Proszę nie żądaj ode mnie zwrotu pieniędzy. Nie mam ich. Wydałem je na pozycjonowanie i na życie. Nie mam skąd ich wziąć. Proszę nie zgłaszaj mnie do organów ścigania ani do sądu. Nie chcę mieć problemów z prawem. Proszę bądź łaskawa i wyrozumiała. – Nie mam dla Pana litości ani zrozumienia. Ma Pan to, na co zasłużył. Niech Pan poniesie konsekwencje swoich czynów. Żegnam. Anna odłożyła słuchawkę i westchnęła z ulgą i złością. Była pewna, że podjęła właściwą decyzję i że nie da się już dłużej oszukiwać przez Krzysztofa. Była też zdeterminowana, by odzyskać swoje pieniądze i ukarać Krzysztofa za jego oszustwo. Anna postanowiła zmienić swoją strategię pozycjonowania i spróbować czegoś innego. Zrezygnowała z firmy SEO Pozycjonerska i zaczęła samodzielnie optymalizować i promować swoją stronę internetową przy pomocy sztucznej inteligencji oraz własnej wiedzy. Uczyła się online o WordPressie, SEO, content marketingu i innych aspektach tworzenia i prowadzenia stron internetowych. Bierała udział w różnych szkoleniach, webinarach i spotkaniach online, na których zdobywała wiedzę i doświadczenie. Zajmowała się też samodzielnie budowaniem linków do swojej strony internetowej z innych stron o wysokiej jakości i autorytecie. Po kolejnych trzech miesiącach Anna była zadowolona i dumna ze swojej pracy. Zauważyła znaczny wzrost ruchu i zapytań na swojej stronie internetowej. Zobaczyła też swoją stronę internetową na pierwszej stronie Google na wiele związanych z jej branżą słów kluczowych. Jej salon kosmetyczny cieszył się dużym zainteresowaniem i pozytywnymi opiniami od klientów. Anna uśmiechnęła się i pomyślała, że to był dobry ruch i że nie potrzebuje żadnej firmy SEO ani oszusta jak Krzysztof, by odnieść sukces w swoim biznesie.